"Postulatem środowiska geodezyjnego jest uporządkowanie prawa związanego z użytkowaniem przyrządów geodezyjnych. Zaniedbanie działań legislacyjnych może skutkować problemami z wiarygodnością danych gromadzonych w zasobach geodezyjnych oraz wymiernymi stratami mierzonymi w skali państwa."
Cytat z plik RAPORT KOŃCOWY do pobrania
z prac Grupy Roboczej WG6 ds. pomiarów przestrzennych, geodezyjnych, geofizycznych i zastosowań technik satelitarnych, działającej w ramach Konsultacyjnego Komitetu Metrologicznego ds. Infrastruktury i Zastosowań Specjalnych (KZM4)
12 marca 2019 r. na posiedzeniu 5 organizacji "Apelu 45" czyli PGK,SKP, LSG, SGP i GIG stawili się przedstawiciele Zespołu przy Głównym Urzędzie Miar, którzy chcą wprowadzić certyfikacje urządzeń pomiarowych przez GUM. Treść raportu tego Zespołu, który powołał się w nim na ŚRODOWISKO GEODEZYJNE (?) jest do pobrania w linku powyżej.
W związku z tą "akcją" można by przygotować reakcję.
Jakieś bliżej nieokreślone lobby (chociaż nie tak nieznane str. 14 raportu podaje podmioty gotowe do certyfikacji), może producentów wyposażeń laboratoryjnych pomiarowych, tu popieranych przez Instytut Geodezji i Kartografii oraz Politechnikę Warszawską, opierając się tylko na teoretycznych przesłankach a nie dowodach, chce podrożyć naszą działalność gospodarczą (sprawa dla RMiŚP) dorzucając następne przymusowe koszty za ewidencjonowanie każdego instrumentu, certyfikację, zatwierdzenie typu i świadectwo legalizacji.
A sprawa ma się następująco, do 1 stycznia 1995 r. obowiązywał przepis:
Zarządzenie Prezesa Centralnego Urzędu Jakości i Miar z dnia 22 maja 1968 r. w sprawie obowiązku zatwierdzania typu niektórych geodezyjnych narzędzi pomiarowych oraz upoważnienia Instytutu Geodezji i Kartografii w Warszawie do zatwierdzania typu tych narzędzi. I co zrobiło się trochę jaśniej?
M.P. 1968 nr 24 poz. 158
Przepis ten, Instytutowi dawał specjalne uprawnienia zatwierdzania sprzętu geodezyjnego i podejrzewam, że tu mamy do czynienia z klu tej nazwijmy to "inicjatywy". Instytut od dawna walczy o istnienie i o swój byt link dlatego załatwienie sobie takiego tematu ustawia tą instytucję na długo.
Pisząc o braku przesłanek wynikających z dowodów, miałem na myśli fakty, że jakoś od ponad 20 lat nikt nie słyszał o zdarzeniach błędnych pomiarów, ujawnionych przez służbę geodezyjną, których przyczyną były techniczne wady geodezyjnych urządzeń pomiarowych, geodezyjnych odbiorników GNSS, tachimetrów, teodolitów, skanerów, kamer fotogrametrycznych, niwelatorów itp. Błędy pomiarowe zdarzały się i zdarzają się ale zawsze u podstawy ich występowania jest czynnik ludzki a nie instrumentalny. W obecnym stanie geodezji technologie i techniki są tak zaawansowane, że same wprost automatycznie eliminują ewentualne błędy. Przykład np. przypadki wielodrożności sygnału GNSS jest obecnie likwidowany przez większość odbiorników satelitarnych i to już co najmniej od roku 2011. Kwestia instrumentów robotycznych czy niwelatorów kodowych, co tam Instytut chce legalizować?! Jedyne co może to popsuć. Zresztą po to wprowadzono standardy techniczne pomiarów aby określić dopuszczalne błędy np. "mp" oraz metody kontrolne i obowiązek nadliczbowych iteracji tam gdzie to konieczne.
Dlatego proponuje aby zdobyć dowody na brak przypadków złych danych spowodowanych wadliwym sprzętem geodezyjnym, rozesłanie wniosków do wszystkich WINGiK-ów o informacje publiczną dotyczącą ilości odnotowanych czy zarejestrowanych zdarzeń błędnych pomiarów gromadzonych w PZGiK na przestrzeni ostatnich 20 lat a wynikających z wadliwego sprzętu.
Komentarze (10)