Wiersz przesłany dzisiaj przez geodetę Wacława Laskowskiego
Ciężki zawód geodety,
te repery i pikiety
lub tyczenie jakichś ław.
Panie Boże zbaw.
Mierzy pola, łąki, lasy
i nie w głowie mu wywczasy,
czasem rzekę bierze wpław.
Panie Boże zbaw.
Zbaw mnie Panie, bardzo proszę,
bo zarabiam marne grosze,
chciałbym troszeczkę lepiej żyć,
i z konkurencją w zgodzie być.
Lecz to tylko są marzenia,
by od ręki mieć zlecenia,
nie masz chłopie znajomości,
musisz czasem często pościć.
Chcesz wprowadzić nową modę,
na przeszkodzie Ci Ośrodek.
Urząd także Ci nie sprzyja,
źle coś zrobisz, będzie chryja.
Jak zaginie gdzieś złotówka,
już na głowie jest Skarbówka.
Nie pomoże tłumaczenie,
że to drobne przewinienie.
Miałbym zawód tak jak wielu,
mowa o nauczycielu ?
- tu też bym się nie utuczył:
?Obyś cudze dzieci uczył?.
Może byłbym i poetą
lecz zostałem geodetą.
Wyuczyłem troje dzieci,
razem z żoną - geodeci.
Rozjechały się po świecie,
cóż im tam po geodecie.
Inne rzeczy w życiu robią
i nie tak jak ja się skrobią.
Tak powstało przekonanie,
kim chcesz zostać, nie zostaniesz.
Wszędzie masz przed sobą schody.
Jakie tego są powody?
- takie, których nie zrozumiesz,
rób co dobrze robić umiesz.
Nie narzekaj na swój zły los,
wkrótce napełnisz pusty trzos.
Jak zamysły się powiodą,
możesz zostać Wojewodą
albo innym ważnym Panem,
tylko w zgodzie żyj z Plebanem.
Zaraz ktoś mnie skrytykuje,
co on tutaj wypisuje,
to nieprawda, tak nie bywa,
wszystko w życiu się wygrywa,
są konkursy i wybory,
rodzaj tego całkiem spory.
Inne zdanie mam w tym względzie,
jest jak jest i tak już będzie.
Polska, Polską by nie była
jak mentalność by zmieniła.
Dziś na wszytko patrzę z góry,
ciesząc się z emerytury,
która ciut wyższą mogła być
lecz i z niewielką muszę żyć.
Ciesz się więc bracie tym co masz,
i jakoś sobie radę dasz.
Uwierz młodemu poecie,
lepiej być na tym niż na tamtym świecie
i tą sentencją moi mili,
byśmy ten wierszyk zakończyli.
Kozienice: luty 2020 r. ?Waga?
Zapamiętaj mnie
Komentarze (1)